poniedziałek, 11 czerwca 2018

Śmierć w Brazylii

Czy też tak macie, że po waszych głowach krąży jakiś utwór i musicie, po prostu musicie, go sobie włączyć?

Ja tak czasem mam, a skoro tzw. "earbug" jest siłą wyższą, włączyłam sobie "Lambadę". Utwór znany nie tylko mojemu pokoleniu, wielki hit lat 80-tych, dynamiczny, pełen energii i taneczny bit.

Językiem, w którym wykonywana jest "Lambada" jest portugalski. Bardzo zainteresował mnie, więc poszukałam tłumaczenia na polski. Oto ono:

"Ten, który doprowadził mnie niegdyś do płaczu sam odszedł płacząc
Ten, który doprowadził mnie niegdyś do płaczu sam odszedł płacząc

On będzie płakać na wspomnienie o tej miłości
O którą kiedyś nie potrafił zadbać
I będzie płakać pamiętając tą miłość
O którą kiedyś nie potrafił zadbać

W pamięci pozostaniesz, gdziekolwiek będziesz
W pamięci pozostaniesz na zawsze, gdziekolwiek będziesz

Będę mieć przed oczami taniec, słońce i plażę
Miłość sprawia, że tracisz i odnajdujesz
Będę tańczyć lambadę pamiętając, że ta miłość
W ten jeden dzień królowała

W pamięci pozostaniesz, gdziekolwiek będziesz
W pamięci pozostaniesz na zawsze, gdziekolwiek będziesz

On będzie płakać na wspomnienie o tej miłości
O którą kiedyś nie potrafił zadbać

Piosenka, śmiech i ból, melodia miłości
To chwila, która zastygła w powietrzu"

Oryginalny tekst:

"Chorando se foi quem um dia so me fez chorar
Chorando se foi quem um dia so me fez chorar

Chorando estara ao lembrar de um amor
Que um dia nao soube cuidar
Chorando estara ao lembrar de um amor
Que um dia nao soube cuidar

A recordacao vai estar com ele aonde for
A recordacao vai estar pra sempre aonde for

Danca sol e mar guardarei no olhar
O amor faz perder encontrar
Lambando estarei ao lembrar que este amor
Por um dia um instante foi rei

A recordacao vai estar com ele aonde for
A recordacao vai estar pra sempre aonde for

Chorando estara ao lembrar de um amor
Que um dia nao soube cuidar

Cancao riso e dor melodia de amor
Um momento que fica no ar

I-I-I
Losenta Lambad"

Tekst niesie z sobą potężny ładunek emocjonalny, choć muzyka wydaje się lekką i rozrywkową. Wokalistką zespołu Kaoma, który wykonuje ten utwór była Loalwa Braz. W chwili gdy w 1989 roku śpiewała popularny na całym świecie hit miała 36 lat (tyle, ile ja liczę sobie teraz). Niestety o jej życiu musimy mówić w czasie przeszłym, ponieważ w 2017 roku zginęła tragiczną śmiercią. 19 stycznia ubiegłego roku znaleziono zwłoki artystki w podpalonym samochodzie. Została zamordowana! Podpalono także jej pensjonat w pobliżu Rio de Janeiro.

Początkowo zainteresowana jedynie energią i przekazem utworu, zaczęłam intensynie zastanawiać się nad tą śmiercią.

Jakieś dwa dni przed urodzinami Loalwy, które obchodzilibyśmy 3 czerwca, zdarzyło mi się coś niezwykłego. Na ogół jestem przyzwyczajona do różnych "lotnych substancji" wokół mnie, duchy, telepatia, poczucia metafizyczne, są mi bliskie. Jednak coś takiego przydarzyło mi się po raz pierwszy. Usłyszałam coś w rodzaju bzyczenia do ucha. Było to jednosekundowy dość niski w tonacji dźwięk. Na ogół staram się myśleć racjonalnie i myślałam, że to po prostu ćma (był wieczór). Ale nie było żadnej ćmy. To była druga strona. Wystraszyłam się i wzywałam duchy opiekuńcze, nawet chwyciłam pierwszą z brzegu ikonę aby nią odegnać "zło". Tą ikoną była to Matka Boska Częstochowska, Czarna Madonna. Po chwili zdałam sobie sprawę, że to jakiś duch chce ze mną nawiązać kontakt. Zawiązałam ciaśniej szlafroczek, w końcu ducha trzeba przywitać godnie. Z braku narzędzia, jakim jest tablica ezoteryczna, postawiłam na kontakt przez wskazywanie palcem słów na tytułach książek. Dałam się ponieść. Rezultat mnie zaskoczył.

Nie muszę nawet pisać jak trudne bywają takie rozmowy, nasączone niepewnością i splątaną gęstwiną przeczuć, emocji i intuicji.

Pierwszy był "Komu bije dzwon"Ernesta Hemingwaya, wiedziałam, że chodzi o śmierć.

Słowa:

WYBRAŃCY ("Wybrańcy sztuki")
KRÓLOWEJ ("Nauki Królowej Kunti")
SERCE ("Serce na temblaku")
ZNAK (wydawnictwo) 

I inne, w tym GRZESZNICA, pojawiały się w różnych, mniej lub bardziej zgodnych z intencją ducha. Czułam to. 

Ponieważ rozmowa z duchem nie wyjaśniła niczego, zaczęłam research i drogą dedukcji starałam się zrozumieć co jest grane.

W świetle faktów podanych przez media śmierć Laolwy Braz nastąpiła w wyniku zabójstwa. W szumie niejasnych i szczątkowych dostępnych mi informacji, w domu pani Braz widziano dwóch lub trzech mężczyzn, jako przyczynę podano motyw rabunkowy, jednak coś mi się nie zgadzało. Laolwa uciekała samochodem przed napastnikami, ci dogonili ją, zabili i podpalili również jej pensjonat. Czy po to aby zatrzeć ślady? 

 Loalwa Braz jako bardzo dojrzała kobieta


Policja podała już nazwisko jednego ze sprawców, jest to Wallace de Paula Vieira, 23 letni menadżer jej pensjonatu. 

Coś jednak nie daje mi spokoju, coś w dźwiękach Lambady, w których być może zaklęta jest jakaś tajemnica...

Od chwili gdy wszystkich nas rozgrzewała Lambada, do śmierci piosenkarki upłynęło 28 lat. Dlaczego chcę skojarzyć te dwa fakty?

Niepokojące rytmy bębnów, czy może specyficzna emocja w głosie śpiewającym Chorando se foi?

Słuchając tej piosenki mam wrażenie, że piosenkarka bardzo się utożsamia z treścią. Powiedzmy sobie otwarcie, w wieku 36 lat kobieta ma już na koncie niejedno rozczarowanie w sferze miłosnej. I ta emocja jest moim punktem wyjścia. Loalwa śpiewa z pozycji osoby wygranej, pewnej siebie, jakby wygrała w jakimś życiowym pojedynku. Mając cały świat u stóp trudno o lepszą zemstę... Jak wiadomo tego typu sukces wymierzony we wroga jest najbardziej bolesny.

Loalwa nie napisała tego utworu sama, kompozytorami są Chico de Oliveira i Gonzalo Hermosa-Gonzales. Odszukałam także informację, że niestety jest to plagiat. Wcześniejsza kompozycja zespołu Los Kjarkas, braci Gonzalo i Ulisesa Hermosa, została zarejestrowana w Germany's Music and Autors Society w 1985 roku. 
I choć źródłem dla obu utworów była boliwijska melodia ludowa "Llorando se fue", grupa Los Kjarkas podjęła w 1990 roku działania prawne przeciwko Kaomie i wygrała proces. Wypłacono odszkodowanie.

Lambada, gorące rytmy, duchowość, Brazylia... Moje myśli skierowały się ku voodoo. Taka intuicja. Voodoo jest specyficzną miksturą pradawnych wierzeń szamańskich i chrześcijańskich. I choć wielu osobom kojarzy się z laleczkami z wbitymi igłami, jest to po prostu system wierzeń. Ma swoich świętych, którzy ukazują się pod postacią owładniających duchów. Synkretyzm tej religii, która opiera się na kulcie przodków, łączy postaci katolickich świętych, takich jak święty Piotr czy Jan Chrzciciel z LOA - odpowiednio: Papa Legba i Szango. Damballah zaś to św. Patryk. Bóg w voodoo jest jeden i należy do koncepcji deus otiosus, jest niedostępny śmiertelnikom. Do panteonu świętych duchów włączane są także znane i cenione postaci z życia społecznego. LOA, tak nazywają się te duchy, kontaktują się z żywymi podczas ceremonii za pomocą kapłanów męskich (houngan)lub żeńskich (mambo).
Do tego celu używa się polifonicznych rytmów granych na bębnach. Wystarczy posłuchać Lambady, aby przekonać się jak brzmią Brazylijskie rytmy bębnów. Voodoo jest wyznawana na Haiti, w Ghanie, Togo, Beninie, na południu USA w Luizjanie i w Brazylii. 

Czy Loalwa Braz, urodzona w zielonej dzielnicy Rio, Jacarepagua, wychowana w rodzinie muzyków miała związek z voodoo, tego nie wiemy. Jak każda duchowość zapewne przenika brazylijskie powietrze i daje się ją odczuć. W mentalności ludzi, w muzyce...
Jak wiadomo każda kobieta jest wiedźmą, co oznacza, że potrafi różnymi sposobami wpływać na rzeczywistość. 
Tak można zostać sławną piosenkarką.

Piosenkarka podobno była wrażliwą osobą, jak lakonicznie stwierdza po jej śmierci jej znajomy "troszkę przewrażliwioną i to powodowało jej problemy".

Zastanawia mnie na ile relacje ujawnione prasie są prawdziwe, w końcu jeśli śledztwo nadal trwa, policja nie ujawnia jego trybu. Minęło połtora roku od śmierci artystki. 

Czy istnieją inni podejrzani? Co chciał przekazać mi duch? Dlaczego nie przechodzę obojętnie wobec tego zabójstwa? Podszept w DUCHU.

A teraz garść moich hipotez:

-Istnieje jakiś mężczyzna, do którego śpiewała w 1989 roku Loalwa
-On zrobił jej coś, jakąś krzywdę związaną z miłością lub seksem. Mógł to być kochanek, który ją oszukał lub okradł, w grę może wchodzić też gwałt, co w brazylijskich realiach jest niestety na porządku dziennym.
- Jeśli to była zemsta, to przesunięcie w czasie sugeruje odbycie kary w więzieniu o długim wyroku, na przykład 25 lat (plus trzy lata cieszenia się wolnością i przygotowanie zemsty)
Nie udało mi się dotrzeć do brazylijskiego Kodeksu Karnego, jednak za przestępczość związaną z narkotykami grozi tam do 15 lat. W grę wchodzi coś ostrzejszego, na przykład kierowanie orgaznizacją przestępczą. To wiele wyjaśnia, złapani sprawcy mogli działać na zlecenie "szychy" i nigdy nie wsypią tego kogoś.
Brazylijskie więzienia to koszmar, jakiego nie potrafimy sobie nawet wyobrazić. Po wyjściu z nich nie jest się tym samym człowiekiem. Mamy tylko mgliste pojęcie jaką bestią jest ten "koleś". Jeśli naprawdę Loalwa lekkomyślnie go wsypała to miał on poważny motyw. Jeśli oczywiście ON istnieje.
-Czy złodzieje, nawet bardzo brutalni, podpalają zwłoki i mienie ofiary? Taki tryb działania sugeruje nienawiść do ofiary.
-Gdzieś w Rio przebywa stary wyga, dla którego ludzie są jak pionki, a zorganizowanie morderstwa z zemsty pod pozorem rabunku to pikuś.

Co wiemy:
-Menadżer, który został aresztowany, pracował dla Braz od 15 dni przed morderstwem.
-Dwóch innych złapanych mężczyzn posiadało telefon komórkowy i kartę kredytową ofiary.
-Oni byli widziani u niej w domu.
-Loalwa wsiadła do samochodu i próbowała uciekać, prawdopodobnie uległa wypadkowi. W aucie znaleziono zwęglone zwłoki artystki. Podpalono również jej pensjonat.

Spalony samochód Laolwy Braz
 
Posłuchajmy hitu raz jeszcze.
 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każde słowo ma wagę...