Zanim zacznę pisać zrobię sobie
herbaty i zapalę kadzidło, pójdę do łazienki. W zasadzie jeśli człowiek coś
robi, to z ostateczności, gdy jest przymuszony. Woli pogrążać się w słodkim
lenistwie. No właśnie. Czy lenistwo jest słodkie? Co nam obiecują po śmierci
Wielkie Religie? To, że nic nie trzeba będzie robić, w przypadku Buddyzmu nie
będzie trzeba nawet chcieć. RAJ.
Tu na Ziemi wciąż trzeba działać.
Większość ludzi musi pracować, tak to jest urządzone. Cały czas posługujemy się
społeczną wymianą dóbr, więc jeśli chcesz czerpać ze źródła prosperity, musisz
coś dawać. Czasem przychodzi to z oporem, czasem udaje się przekonać siebie
samych, że nam się chce. Ambicja, status, majątek. Jest po co żyć.
W Brueglowskiej Krainie lenistwa
przedstawione trzy postaci leżących ludzi otoczone są jadłem. Półmiski stoją
rzędami na dachu, talerze i dzbany zwieszają się z drzewa, wokół biega świnka z
wbitym w grzbiet nożem. Te trzy rozleniwione osoby różni status społeczny. Jeden spośród tych mężczyzn na pewno jest rycerzem, drugi, wieśniakiem, atrybutem trzeciego są futrzany
płaszcz i książka leżąca nieopodal, jest więc uczony w piśmie.
Obraz jest alegorią. Jak większość
malarstwa nowożytnego niesie za sobą ukryte treści. Być może przedstawia Kukanię,
Krainę Pieczonych Gołąbków, legendarne państwo, gdzie wszystko jest za darmo,
można jeść ile się chce, a niepotrzebne nikomu worki złota leżą na polach. A może malarz ukrył w dziele jeszcze inne treści.
Sytość rozleniwia, z pełnym
żołądkiem nie chce się ruszać. Układ pokarmowy to dziwny twór. Pochłania on 80%
energii wytwarzanej w procesie metabolizmu, trawimy aby trawić. Ten fakt sam w sobie niesie wartość metaforyczną.
Lenistwo to jeden z Siedmiu Grzechów Głównych (Peccata Capitalia). Bardzo urokliwy esej na temat tych wad powstał pod piórem Czesława Miłosza ("Saligia").
Według religii protestanckiej lenistwo jest grzechem najcięższym, niewybaczalnym, gorszym nawet od pijaństwa.
Hieronimus Bosch "Siedem Grzechów Głównych i Cztery Rzeczy Ostateczne"
U Miłosza przeczytałam kiedyś, że człowiek ma ograniczony zasób możliwości jeśli chodzi o uczenie się, jest on zapisany w genach. Mam wrażenie, że najlepiej rozumieją to studenci. Po prostu w pewnym momencie dnia intensywnego przyswajania wiedzy organizm mówi "stop" i już dalej nic nie wejdzie do głowy.
Może podobnie jest z każdą aktywnością?
Obecnie trwa wiosna, czas gdy przyroda budzi się ze snu zimowego, a każdy jest zmęczony. Na pomoc mogą przyjść pełen witamin sok z brzozy (można kupić w sklepach ekologicznych) i coś, co polecam każdemu: gimnastyka.
I tak, siłą inercji, świat toczy się do przodu...
Udanej wiosny życzę!
Jule