Adonis zmarł na skutek ran zadanych przez dzika, a z jego krwi wyrosły anemony. Marsjasz został obdarty żywcem ze skóry za to, że ośmielił się konkurować z Apollinem w dziedzinie sztuk.
Fatum ciążące nad postaciami z mitów znane jest pod nazwą Mojry, jest to przeznaczenie nie do uniknięcia, które w późniejszym okresie przekształciło się w trzy żeńskie postaci, są to: Kloto - "Prządka", która przędzie nić żywota, Lachesis - "Udzielająca", która tej nici strzeże, oraz Atropos - "Nieodwracalna", przecinająca wstęgę żywota.
Nie mógł uniknąć swego losu Edyp, syn królewski. Po wysłuchaniu słów wyroczni, która przepowiedziała tragiczne ojcobójstwo i kazirodztwo, chłopiec został związany, przebito mu stopy i kazano słudze porzucić go w górach. Sługa jednak zlitował się i pozostawił Edypa przy życiu. Gdy dorosły Edyp usłyszał tę samą przepowiednię chcąc od niej uciec, wpadł w jej spełnienie. Duma nie pozwoliła mu zejść z drogi ojcu, którego zabił, a odgadłszy zagadkę straszliwego Sfinksa poślubił matkę i miał z nią dzieci. Straszliwa klątwa, która na niego spadła kazała mu się oślepić i udać na wygnanie, gdzie przeżył oczyszczenie i zmarł.
Jean-Auguste-Dominique Ingres "Edyp i Sfinks"
Średniowiecze żywiło się legendami o męczeństwie świętych, tworzyło zawiłą ikonografię związaną z przemijalnością. Zapisało się na kartach historii jako wieki ciemne, mimo iż w sercu jego ideologii znajdowały się takie wartości jak claritas, pankalia, proporcja i wdzięk.
Z XI wieku pochodzi "Pieśń o Rolandzie", najstarszy i najbardziej znany epos rycerski, opowiadający o bohaterskich czynach na polu bitwy.
Przytoczę fragment:
"Hrabia Roland widzi arcybiskupa na ziemi. Obok jego ciała, widzi leżące jego wnętrzności: mózg skapuje mu z czoła. Na piersi, pięknie pośrodku, złożył swe białe ręce, tak piękne. Roland, wedle praw ludzkich, odmawia nad nim swoją skargę."
Piękno eposów średniowiecznych leży w ich poszukiwaniu doskonałości.
Osobiście jestem pod wrażeniem germańskiego "Pierścienia Nibelungów". Na podstawie tej legendy, napisanej w języku średnio-wysoko-niemieckim, skomponował operę Ryszard Wagner, zaś w 2004 roku powstał film z Beno Fürmanem w roli głównej.
Jan Białostocki jest autorem kapitalnej książki "Płeć śmierci", przedstawiającej różne aspekty marności, vanitas i malarskich przedstawień postaci, w zależności od rodzaju gramatycznego słowa "śmierć" w różnych językach.
Polecam jako lekturę.
Początki upostaciowienia tego abstraktu można znaleźć na greckich wazach w postaci Thanatoi, chłopców lub mężczyzn.
Najbardziej powszechnym wizerunkiem jest kościotrup z kosą, na stałe wpisał się on w świadomość i ikonografię.
Śmierć najpiękniejszą swą postać przybiera na obrazach Jacka Malczewskiego. Jest to kobieta pełna wdzięku, odwiedzająca nasz świat po to aby ulżyć cierpieniu starców i łagodnie zamknąć im oczy.
Albrecht Dürer "Rycerz, śmierć i diabeł"
Jan Białostocki jest autorem kapitalnej książki "Płeć śmierci", przedstawiającej różne aspekty marności, vanitas i malarskich przedstawień postaci, w zależności od rodzaju gramatycznego słowa "śmierć" w różnych językach.
Polecam jako lekturę.
Początki upostaciowienia tego abstraktu można znaleźć na greckich wazach w postaci Thanatoi, chłopców lub mężczyzn.
Najbardziej powszechnym wizerunkiem jest kościotrup z kosą, na stałe wpisał się on w świadomość i ikonografię.
Śmierć najpiękniejszą swą postać przybiera na obrazach Jacka Malczewskiego. Jest to kobieta pełna wdzięku, odwiedzająca nasz świat po to aby ulżyć cierpieniu starców i łagodnie zamknąć im oczy.
Jacek Malczewski "Thanathos"
Bardzo lubię martwe natury. To wycinki rzeczywistości, niesfabularyzowane, ale za to często symboliczne i pełne treści. Taką formę wypowiedzi wybierało dla siebie wielu mistrzów holenderskich XVII wieku. Czas i miejsce niezwykłe, którego charakterystyką są nastroje dość specyficzne.
W językach angielskim i niemieckim funkcjonują określenia still life oraz Stilleben, biorące swoje pochodzenie od holenderskiego stil-leven, "nieruchome życie". Polski termin "martwa natura" ma swoje źródło we francuskim nature morte.
"Martwa natura z wędzidłem" Johannesa Torrentiusa, przepięknie opisana przez Zbigniewa Herberta w książce noszącej ten sam tytuł, przetrwała pogrom, jaki spadł na obrazy tego malarza, rzekomo heretyckie, służąc jako wieko beczki na rodzynki.
Tytułowe wędzidło, przedstawione na obrazie, służy do ujarzmiania wyjątkowo narowistych koni.
W językach angielskim i niemieckim funkcjonują określenia still life oraz Stilleben, biorące swoje pochodzenie od holenderskiego stil-leven, "nieruchome życie". Polski termin "martwa natura" ma swoje źródło we francuskim nature morte.
"Martwa natura z wędzidłem" Johannesa Torrentiusa, przepięknie opisana przez Zbigniewa Herberta w książce noszącej ten sam tytuł, przetrwała pogrom, jaki spadł na obrazy tego malarza, rzekomo heretyckie, służąc jako wieko beczki na rodzynki.
Tytułowe wędzidło, przedstawione na obrazie, służy do ujarzmiania wyjątkowo narowistych koni.
Johannes Torrentius "Martwa natura z wędzidłem"
W obrazie, u dołu, widnieje zapis nutowy, w którym eksperci dopatrzyli się nuty burzącej harmonię melodii. Wymowa tego elementu nie jest jasna. Według mnie mógłby być to archetyp grzechu pierworodnego, coś w rodzaju piętna, które nosi w sobie ten świat.
Najtragiczniejsza jednak zawsze jest śmierć kochanków. Bliska mi, ze względu na moje imię, historia Romea i Julii, opowieść o Tristanie i Izoldzie oraz tysiące innych bajek.
Wisława Szymborska o miłości szczęśliwej wypowiada się jako o "skandalu z wyższych sfer życia", dla niej kochankowie łamią prawo rzeczywistości. Na co mogłyby liczyć religie, poezje, pyta autorka.
Wisława Szymborska o miłości szczęśliwej wypowiada się jako o "skandalu z wyższych sfer życia", dla niej kochankowie łamią prawo rzeczywistości. Na co mogłyby liczyć religie, poezje, pyta autorka.
Arabowie mają przysłowie: "Jeśli znajdziesz prawdziwą miłość, to odejdź od niej jak najdalej". Może nie warto brukać czystego uczucia codziennością...
Hieronimus Bosch "Ukrzyżowanie św. Julii"
Mężczyzna, który omdlewa na widok męczeńskiej śmierci św. Julii z Kartaginy, to być może zakochany w niej mężczyzna. Trudno przeżyć śmierć miłości.
Choć czasem można wydobyć ukochaną z piekieł jak Orfeusz Eurydykę lub spotkać ją u wrót raju, jak Dante Alighieri swoją Beatrycze.