25 października 1881 roku przyszedł na świat syn Jose Ruiz Blaso i Marii Picasso Lopez. Po narodzinach nie dawał oznak życia, nie oddychał, serce nie pracowało. Jego stryj, doktor Salvador zapalił ulubione cygaro i dmuchnął noworodkowi w twarz, dziecko ożyło. Dlatego Pablo, cudownie ocalony przez truciznę, palił tytoń. Tę legendę opowiadał ludziom, z którymi się stykał. Nie wiemy czy był to tylko wymysł, zabieg PR-owski. Malarz stwarzał swoją legendę umiejętnie kreując sytuacje i bawiąc się w teatr, nawet z bliskimi osobami.
Zdjęcie artysty z 1962 roku.Prawdopodobnie pierwszym słowem jakie wypowiedział był: ołówek, zanim nauczył się mówić już rysował. W dorosłym życiu dawała o sobie znać jego przedziwna, nadnaturalna moc, często miewał humory, napady złości, jego wielkie udawanie czasem było nie do zniesienia, lecz wielu ludzi tolerowało to, a nawet zabiegało o jego względy. Bał się złego oka. Zbierał skorpiony i sowy. Jego głód panowania nad innymi był zawsze niezaspokojony. W jego życiu było bardzo mało rzeczy niewykalkulowanych, choć sprawiały wrażenie przypadku. Znał bohemę i wiele spośród ówczesnych sław, Sergiusza Diagilewa, Igora Strawińskiego, Gertrudę Stein, Henri Rousseau, Guillaume'a Apollinaire'a, Jeana Cocteau. O George'u Braque mówił, że był on „kobietą, która go najbardziej kochała”. Jego związki z mężczyznami były bardzo namiętne. Bardzo silny wpływ na niego miał Alfred Jarry, mimo iż nigdy się nie spotkali, mieli za to wspólnych przyjaciół. Podobnie fascynował go absurd, zuchwalstwo, ekscesy, nawet obaj byli podobnego niskiego wzrostu, poniżej 1,60 m. Przejął od niego pomysł na koszule z realistycznie namalowanym krawatem.
Jego styl podlegał wielu przemianom w ciągu życia. Eksperymentował. Jakby chciał na sobie „wypróbować” każdy rodzaj sztuki. W młodości jego dzieła miały paletę stonowaną, podążały za duchem XIX wiecznego malarstwa romantycznego, widać to w portretach, scenkach rodzajowych. Malarz bardzo dobrze szkicował rzeźby antyczne, a także naśladował styl El Greca. Od 1901 roku przebywał i kształcił się w Paryżu. Tam jego styl zmienił się diametralnie, nabrał wyrazu awangardowego, zmieniła się kolorystyka i tematyka. Pojawiły się sceny spotykane u innych paryskich artystów, takich jak Edward Munch czy Henri Toulouse-Lautrec, sceny wnętrza kawiarń, par, kobiet heterycznych i dam. Na początku wieku rozpoczął się jego okresy: niebieski, przepełniony melancholią; oraz różowy, w którym w dziełach pojawiają się postaci cyrkowców. Później stworzył nowy styl: KUBIZM. Miał on trzy fazy: analityczny, hermetyczny i syntetyczny, charakteryzujące się deformacją przedstawionego przedmiotu. Słynne „Panny z Avignonu” powstały pod wpływem obserwacji murzyńskiej rzeźby.
"La Vie", Okres Niebieski, 1903
"Dziewczyna z mandoliną", 1910
"Panny z Avignon", 1907
Twórczość w latach 1916-1936 można określić jako różnorodność podejmowanych stylistyk. Pojawia się malarstwo klasycyzujące, bajkowy surrealizm, a nawet pointylizm. W miarę upływu czasu coraz odważniej eksperymentuje z różnymi środkami wyrazu, tworzy sytuacje, wydobywa bryłę, innym razem używając tuszu obrysowuje kontury postaci. Powstają też jego słynne dzieła redukujące rzeczywistość przedstawioną do barwnych plam, zawieszonych w przestrzeni konstruktów i obłych form. W związku z uwolnioną ekspresją i odkrytą wolnością twórczą podejmuje różne tematy, starając się w związkach formalnych odnaleźć przestrzenie psychologiczne. Nawet sam mówił: „ja nie szukam, ja znajduję” oraz: „każda praca, w mniejszym lub większym stopniu, wyrasta z innej”.
Przechadzając się z Gertrudą Stein bulwarem Raspail w Paryżu zobaczył kamuflaż konwoju artyleryjskiego. Plandeki miały wzory i kolory kubistyczne. Picasso powiedział z dumą: „to my stworzyliśmy”. Duży wpływ na jego twórczość miały tragiczne wydarzenia, wojny, śmierci przyjaciół i kobiet. W 1908 roku powiesił się Karl-Heinz Wiegels, przyjaciel malarza, był Niemcem, bardzo wrażliwym, popadł on w nałóg narkotykowy (opium, eter, kokaina), „Chłopiec z fajką” to jego portret. Ze względu na słaby charakter bardzo wyniszczył swój organizm. Pablo bardzo przeżył tę śmierć, zaczął używać używek bardziej oszczędnie. Słynna „Ewa” (Marcelle Humbert) umarła w 1915 roku na gruźlicę. Nie brał udziału w wojnie. Z frontu dochodziły tragiczne wieści o rannych i zabitych przyjaciołach. „Wszystko co kochamy jest martwe”, mówił ulegając postawie braku wiary w bliźnich i zaufania do cywilizacji. Rósł mur wokół jego serca od śmierci Ewy, wszystkie śmierci przyjaciół wzmacniały tę zaporę. Jak prawie każdy mężczyzna posiadał zainteresowania polityczne. Jego fascynacją była corrida, co jak wiadomo wiąże się z walką na śmierć i życie. W 1937 roku napisał poemat wyśmiewający generała Franco, w którym porównuje go do obrzydliwego, włochatego ślimaka. Dla malarza przywódca ruchu faszystowskiego był ucieleśnieniem jego wroga: losu. Miał w sobie wstręt do militarnej kasty, która pogrążyła Hiszpanię w oceanie bólu i śmierci. W tym samym roku 43 samoloty zbombardowały Guernicę, 70% miasta zostało zniszczone, 1600 z 7000 mieszkańców zabitych. W mieście tym rósł niegdyś starożytny dąb, pod którym zebrał się pierwszy parlament baskijski. Obraz był odpowiedzią na straszliwy los ludności, w tym cywili. Znajdujący się obecnie w Muzeum Królowej Zofii w Madrycie do dziś fascynuje i oddziałuje grozą przedstawionych zdarzeń. Malowanie tego dzieła Picasso pozwolił uwiecznić i dopuścił znajomych do obserwacji jego powstawania. Zdjęcia postępujących prac fotografowała Dora Maar. W ich trakcie pracownię odwiedziła też Marie Therese Walter i wówczas między kobietami wywiązała się sprzeczka. Stosunek malarza do walczących na pięści kobiet, podczas gdy nie przerywał pracy nad Guernicą są wymownym obrazem jego stosunku do rzeczywistości. Nie kończąc definitywnie związku z jedną z nich, pozwolił wprowadzić się do swojej pracowni drugiej. Malował je jako gołębie: jedna była czarna, druga biała. O Dorze mówił: „lubiłem ją jakby była mężczyzną, nie kochałem”. Przyciągał go do niej intelekt, to ona uświadamiała go politycznie. Z Marie-Terese miał córkę, Marię. Ze związków z innymi kobietami miał jeszcze jedną córkę i dwóch synów. Po wojnie związał się z partią komunistyczną i był działaczem na rzecz pokoju na świecie. Odwiedził Polskę w 1948 roku aby wziąć udział w Światowym Kongresie Intelektualistów w Obronie Pokoju we Wrocławiu. Wówczas starotestamentowy gołąbek pokoju został przez niego wykorzystany jako symbol, później był on używany przez Partię Komunistyczną. Jedna z jego córek ma na imię Paloma, „gołębica”. Jest sławną celebrytką, tworzy projekty dla Tiffaniego. Warszawa zna historię fresku – pamiątki po malarzu. Zafascynowany odbudową stolicy, na parterze jednego z domów na ścianie namalował syrenkę. Ślad ręki malarza okazał się kłopotliwy dla mieszkańców jednopokojowego mieszkania, którzy zostali zobowiązani do pokazów publicznych ściany swego lokalu. W końcu polichromia została zamalowana.
"Chłopiec z fajką", 1905Był człowiekiem bardzo zamożnym, fenomen jego kariery, indywidualna optyka, różnorodne związki twórcze i dynamiczna postawa pozwalają w nim widzieć jedną z największych indywidualności artystycznych XX wieku. Związek kolażu z poezją, poszukiwania, a także poglądy i „oportunizm”, każący mu szukać własnej drogi opisał słowami: „wolałbym wymyślić własną gramatykę niż wiązać się z regułami, których nie wymyśliłem”. Żył twórczością i stawiał się w centrum zainteresowania. Sztuka wiele mu zawdzięcza. Sam próbując wielu poetyk stał się niewyczerpalnym źródłem dla innych artystów. „Każdy mówi ile to realizmu jest w kubizmie, ale nikt tak naprawdę nie rozumie. Nie jest to realna rzecz, którą można wziąć w rękę. To bardziej jak perfumy – przed tobą, za tobą, po bokach. Zapach jest wszędzie, ale nie wiesz dokładnie skąd pochodzi”. To słowa wynikające z głębokiej refleksji, doskonale wpisujące się w teorię zjawisk twórczych. Miał obsesję na punkcie Francisco Goyi, doświadczył zniszczeń wojennych i cierpienia, setek romansów i słynnych, silnych związków wpływających na twórczość. Prowadził życie różnorodne, nasycone treścią, do Helene Parmelin jednak rzekł: „Ty żyjesz życiem poety – ja skazańca”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każde słowo ma wagę...